Był hotel
Był hotel, pólnoc
i dym pełzał w naszym pokoju
obok,
za drzwiami świętowali wzbogaceni, lud
stoły, hulanka, swawola
a myśmy sie kochali w ciszy
szukałaś mnie po ciemku:
ręce, usta,
czułem, jak staję się wielki, silny,
a potem domyślałem się ciebie nad sobą
myślałem o tym,
kiedy otuleni zimnym wiatrem Padanii
przecinalismy jesienne pola, nieużytki, chaszcze.
to było wczoraj
czułem wtedy twoje ciepło i miękość piersi
a kiedy mnie opuściłaś
pokrytego twoimi włosami
wrócił mi śmiech zza drzwi nieszczelnych
lud nie wiedział,
że właśnie rozkosz wypełnia cię po raz pierwszy tej nocy
a mnie przynosisz spokój i sen.
Mention by Poetry Competition.
Polish - American Poetry Academy, NY 2005